> XXVIII Warsztaty Muzyczne (DPT Reymontówka, Chlewiska, 12-15.10.2024)
> XXVII Warsztaty Muzyczne (DPT Reymontówka, Chlewiska, 14-17.10.2023)
> XXVI Warsztaty Muzyczne (DPT Reymontówka, Chlewiska, 13-16.10.2022)
> XXV Warsztaty Muzyczne (DPT Reymontówka, Chlewiska, 14-17.10.2021)
> XXIV Warsztaty Muzyczne (DPT Reymontówka, Chlewiska, 15-18.10.2020)
> XXIII Warsztaty Muzyczne (Biały Dunajec, Chlewiska, 17-20.10.2019)
> XXII Warsztaty Muzyczne (DPT Reymontówka, Chlewiska, 18-21.10.2018)
> XXI Warsztaty Muzyczne (DPT Reymontówka, Chlewiska, 22-25.10.2017)
> XX Warsztaty Muzyczne (DPT Reymontówka, Chlewiska, 22-25.10.2016)
> XIX Warsztaty Muzyczne (DPT Reymontówka, Chlewiska, 22-25.10.2015)
> XIVII Warsztaty muzyczne (OSW Suchy Bór, 10-12.10.2014)
> XVII Warsztaty muzyczne (OSW Suchy Bór, 22-24.11.2013)
> XVI Warsztaty muzyczne (OW Mieszko Pokrzywna, 12-14.10.2012)
> XV Warsztaty muzyczne (DPT "Reymontówka" w Chlewiskach, woj. mazowieckie, 15-18.03.2012)
> XIV Warsztaty muzyczne (OSW Suchy Bór, 14-16.10.2011)
> XIII Warsztaty muzyczne (OSW Suchy Bór, 4-6.10.2010)
> XII Warsztaty muzyczne (OSW Suchy Bór)
> XI Warsztaty muzyczne (Opole)
- czas: 30.09-2.10.2009
- miejsce: Sala Baletowa WWFiF Politechniki Opolskiej
- uczestnicy: Orkiestra Dęta ZSE, Orkiestra Politechniki Opolskiej, Jemielnicka Orkiestra Dęta
- prowadzący / dyrygent: Przemysław Ślusarczyk
- transport: dojazd własny uczestników, sprzęt został przewieziony przez PO
- cel: przygotowanie nowego programu artystycznego na sezon 2009/2010 oraz integracja zespołów
W dniach od 30 września do 2 października 2009 roku orkiestra Politechniki Opolskiej i Zespołu Szkół Elektrycznych im. T. Kościuszki w Opolu oraz po raz pierwszy Jemielnicka Orkiestra Dęta przygotowywała repertuar na bieżący sezon muzyczny. To już XI edycja warsztatów - z uwagi na wysokie koszty odbyła się po raz pierwszy w Opolu w II kampusie Politechniki Opolskiej. Pierwsze dwie odbyły się w Głuchołazach, kolejne w gościnnym Ośrodku Szkoleniowym WOM w Niwkach koło Opola.
Dla uczelnianych muzyków i z zaprzyjaźnionego „Elektryka” to druga, wspólna taka impreza, dla Jemielniczan - pierwsza. Od października 2007 roku zespoły OPO i ODZSE występują i koncertują w województwie oraz na terenie kraju, od maja 2009 roku dołączyła JOD. Jest to możliwe m.in. dzięki stałej współpracy uczelni i szkoły. Warsztaty prowadzi od samego początku Przemysław Ślusarczyk – ich pomysłodawca, dyrygent orkiestr, kompozytor i manager.
W pierwszej edycji w styczniu 2001 roku uczestniczyło 12 osób. Na obecną pojechało 40 muzyków z 60 osobowego składu. Organizatorem XI WM był Dział Promocji i Kultury Politechniki Opolskiej. (Przemysław Ślusarczyk)
> X Warsztaty muzyczne (Niwki)
- czas: 29.09-1.10.2008
- miejsce: Ośrodek Szkoleniowy WOM w Niwkach
- uczestnicy: Orkiestra Dęta ZSE (24+1) i Orkiestra Politechniki Opolskiej (13+1)
- prowadzący / dyrygent: Przemysław Ślusarczyk
- opieka pedagogiczna nad grupą uczniów z ZSE: Piotr Dobrowolski
- transport: dojazd własny uczestników, sprzęt został przewieziony przez PO
- cel: przygotowanie nowego programu artystycznego na sezon 2008/2009
W dniach od 29 września do 1 października 2008 roku orkiestra Politechniki Opolskiej i Zespołu Szkół Elektrycznych im. T. Kościuszki w Opolu przygotowywała repertuar na bieżący sezon muzyczny. To już X edycja warsztatów. Pierwsze dwie odbyły się w Głuchołazach, kolejne w gościnnym Ośrodku Szkoleniowym WOM w Niwkach koło Opola.
Dla uczelnianych muzyków i z zaprzyjaźnionego „Elektryka” to druga, wspólna taka impreza. Od października 2007 roku zespoły występują i koncertują w województwie oraz na terenie kraju. Jest to możliwe m.in. dzięki stałej współpracy uczelni i szkoły. Warsztaty prowadzi od samego początku Przemysław Ślusarczyk – ich pomysłodawca, dyrygent orkiestr, kompozytor i manager.
W pierwszej edycji w styczniu 2001 roku uczestniczyło 12 osób. Na obecną pojechało 40 muzyków z 60 osobowego składu.
Organizatorem X WM były Zespół Szkół Elektrycznych im. T. Kościuszki w Opolu i Politechnika Opolska. Dzięki dofinansowaniu tych instytucji impreza mogła się odbyć ponownie. Od tego roku część kosztów ponoszą również sami uczestnicy.
W minionym sezonie dzięki takim warsztatom zespoły przygotowały program z którym koncertowały m.in. w Gdyni na zaproszenie Rektora Akademii Morskiej, w Krakowie - w największym klubie studenckim podczas VII urodzin Orkiestry Reprezentacyjnej AGH, której byli gośćmi. Orkiestry promując swoje macierzyste instytucje wystąpiły na wielu koncertach w województwie podczas wiosennej trasy w tym roku.
Muzycy to pasjonaci, którzy poświęcają swój wolny czas na wspólne muzykowanie. Stale godząc koncertowanie, ćwiczenie, próby z zajęciami na uczelni, w ZSE i CKP w którym mają zajęcia praktyczne. Wielu z nich uczy się także dodatkowo w szkołach muzycznych. Bardzo często grają również w wielu orkiestrach, zespołach w swoich miejscowościach. Zgodnie z tradycją muzycy w drugi dzień warsztatów (30.09) o godzinie 19:00 dali koncert dla mieszkańców Niwek i przyjaciół orkiestr w sali konferencyjnej WOM-u. (Przemysław Ślusarczyk)
> IX Warsztaty muzyczne (Niwki)
> VIII Warsztaty muzyczne (Niwki)
> VII Warsztaty muzyczne (Niwki)
> VI Warsztaty muzyczne (Niwki)
> V Warsztaty muzyczne (Niwki)
> IV Warsztaty muzyczne (Niwki)
> III Warsztaty muzyczne (Niwki)
> II Warsztaty muzyczne (Głuchołazy)
czas: 29.01-3.02.2002
miejsce: Głuchołazy
uczestnicy: OD ZSE
miejsce obozowania: Szkolne Schronisko Młodzieżowe w Głuchołazach
transport: PKP
cel: przygotowanie nowego programu artystycznego oraz wypoczynek z czynną rekreacją
byliśmy w: Zlatych Horach (CZ), na Górze Parkowej, w Parku Krajobrazowym "Góry Opawskie", na Starówce w Nysie, na seansie w Kinie "Zdrojowym" w Gluchołazach
organizacja dnia: odbywały się codzienne od godziny 15:00, przygotowaliśmy 8 nowych pozycji, w pozostałym okresie czasu członkowie OD ZSE wypoczywali.
"Obóz w Głuchołazach" Marcin Alberski
Wszyscy na pewno wiedzą co jest chlubą opolskiego Elektryczniaka - wspaniała i ogromna orkiestra, której grą nie dorównują żadne inne zespoły. Składu nie chcę tutaj teraz wyszczególniać, ponieważ każdy z tych wybitnych muzyków powinien być wszystkim znany. Tak... Niewątpliwie są to ludzie uzdolnieni, prawdziwi muzycy. Każdy z nich marzy o czymś innym: Sebastian o tym, aby swą grą dorównać Louisowi Amstrongowi, Wojtek, żeby wymiatać na perkusji jak "rzeźnik", a Tomaszek - klarnecista by zostać prezydentem.
Orkiestra bardzo ciężko pracuje na to, aby imię "szkoły nieprzypadkowej" (Elektryk) było znane wszem i wobec. Oczywiście orkiestra bez dyrygenta to martwa orkiestra. Tak więc na pewno wiele zawdzięczamy naszemu "mistrzowi batuty" - Przemysławowi Ślusarczykowi.
W ostatnim czasie, tj. od 29 stycznia do 3 lutego tegoż roku, cały zespół miał przyjemność brać udział w kolejnym obozie, który tradycyjnie odbył się w Głuchołazach. Był to wspaniały czas dla wszystkich. Każdy miał okazję pokazać swoje (być może ukryte do tej pory) talenty, jednak na szczególną uwagę, według mnie, zasługuje Tomasz Pyka (ulubieniec orkiestrowy), którego niesamowite wyczyny i zasługi dla orkiestry opiewane były w pieśniach układanych i śpiewanych specjalnie dla niego. Ale może najpierw o samej podróży do Głuchołaz.
To był mój drugi raz, kiedy mogłem doświadczyć tego komfortu i wygody jaką nam zapewnia PKP na trasie Opole - Nysa oraz Nysa - Głuchołazy. Naprawdę niezapomniane wrażenia, czułem się jak... jak bym jechał dyliżansem III klasy. Wszystkim "westernomanom" gorąco polecam taka wycieczkę. Warto jeszcze wspomnieć o pociągu do Głuchołaz - miał aż dwa wagony!
W końcu dotarliśmy do celu. Naszym hotelem było schronisko młodzieżowe. Muszę przyznać, że warunki były o wiele lepsze niż w tamtym roku. Przede wszystkim jedzenie. Oprócz talerza z zupą itd. Na stole zawsze znalazł się jakiś smakołyk. Cały nasz pobyt w Głuchołazach ja - "wierny reporter" starałem się jak tylko mogłem nagrywać na swój dyktafonik. Nie było to łatwe, gdyż wielu naszych bohaterów (szczególnie Tomaszek), jak na prawdziwych bohaterów przystało, są bardzo skromni i na różne sposoby starają się unikać rozgłosu. Pewnego razu, kiedy przez schronisko przewijały się tabuny harcerzyków, jeden z tych dobroczyńców chciał nam z dobrej woli pokazać jak skutecznie można związać napastnika. No - ktoś musiał posłużyć za "model", a ponieważ w orkiestrze panuje pełna demokracja ustalono, że w celach edukacyjnych zwiążemy Tomasza. Nie wiem czy on tego chciał, czy nie, w każdym razie nawet nie miał kiedy powiedzieć co on sam o tym myśli, bo już po chwili był skrępowany i zakneblowany. Ja oczywiście wszystko nagrywałem, prawda, i komentowałem, a ponieważ Tomek jest bardzo skromny posunął się już nawet do tego, że mi groził (co mówił nie powiem) za te komentarze i uwiecznienie jeszcze kilku jego wspaniałych wypowiedzi i czynów na taśmie. Muszę przyznać, że go nie pojmuję. Ja tam bym się cieszył choćby z tego powodu, że jestem w centrum uwagi i na moją cześć układają pieśni.
Na szczęście pobyt w Głuchołazach nie kończył się na nagrywaniu Tomasza. Oprócz tego codziennie mieliśmy próby, różne wyjścia w góry, do Czech, kina. Niestety nie było wesołego miasteczka i waty cukrowej. Każdy wie ile rodzajów i jakich dobrych "wód mineralnych" mają w Czechach. Niestety (orkiestra nie wie dlaczego) wyszedł u nas w Polsce jakiś taki dziwny przepis, że przez granicę nie można przenieść więcej jak litr tych "napojów". Chłopaki byli tak rozczarowani i zbulwersowani... jak to?! Dlaczego?! No cóż - musieli się z tym pogodzić i zadowolić się w większości słodyczami.
Muszę państwu powiedzieć, że w jednym nikt nie pobije Głuchołaz - kino. W każdym normalnym kinie przed rozpoczęciem projekcji filmowej troszeczkę przyciemniają lampy. W miasteczku gdzie spędzaliśmy ferie zimowe jest troszeczkę inaczej. Piętnaście minut przed seansem, kiedy światło jeszcze się świeci na scenie (bo tutejsze kino jest zarazem teatrem) pojawia się jakaś postać, która przesuwa w głębi ukryty ekran (ale nie jest to tele-bim) do przodu i ustawia za nim jeden głośnik. Po chwili ten ktoś zbliża się do wyjścia i po prostu gasi jednym pstryczkiem wszystkie światła. Człowiek czuje się wówczas jakby miał za chwilę oglądać "Dziady" cz. II. Ten mrok i cisza trwają przez pięć minut. Najgorzej jest wówczas, kiedy w tym czasie któryś z widzów poczuje się bardzo głodny i zamiast trafić palcem w pojemnik z popkornem poczuje, że dostał się do czyjegoś oka. Jeszcze jest coś o czym warto wspomnieć. Chyba komuś był potrzebny kawałek materiału i pożyczył go sobie z ekranu projekcyjnego, ponieważ podczas seansu pół obrazu pojawia się na tym płótnie, a drugie pół na ziemi.
Podczas pobytu w Głuchołazach niektórzy z nas doświadczyli okrutnej kary - "zemsty dyrygenta". Na pewno nie powiem za co. Oni sami wiedzą za co i to wystarczy. W każdym razie mogę chyba ujawnić na czym polegała ta kara - przez cały dzień, od rana do wieczora do godz. 00:00, wskazane palcem przez naszego "pogromcę nieposłuszeństwa" osoby miały zakaz jakiegokolwiek rozmawiania, a tym bardziej także "uwielbiania" kolegi - Tomasza Pyki. Do tej pory nie mogę zapomnieć wyrazów twarzy "skazanych" - byli smutni, przygnębieni... , przy posiłkach zamiast hymnu orkiestry była minuta ciszy. Do tej pory nie mogę tego pojąć jak oni to wytrzymali. No, ale za to o godz. 00:00 wszyscy stali przed pokojem Tomka. Wcześniej, tak na wszelki wypadek, pożyczyliśmy sobie klucz do pokoju naszego wspaniałego kolegi - wiadomo jak to jest w dzisiejszych czasach - Tomek mógł się zamknąć z lęku przed jakimiś bandziorami czy kimś podobnym. Tej nocy jednak nie mogło mu się nic stać, ponieważ jego wierni koledzy czuwali. Tak. Więc nadeszła ta upragniona dwunasta i wkroczyliśmy do jego pokoju w celu... sprawdzenia czy żyje. Wszystko było w porządku. Tomaszek żył! Wspomnę może jeszcze, że była to ostatnia noc spędzona w Głuchołazach. Całą zabawę wówczas "zepsuł" nam dyrygent, który wpadł do pokoju krzycząc coś, że jest druga w nocy i w całym ośrodku nas słychać... czy coś takiego. Musze się go kiedyś przy okazji zapytać o co mu tak dokładnie chodziło.
Myślę, że obóz każdemu się podobał, a najbardziej z naszej obecności w Głuchołazach cieszyli się miejscowi (szczególnie dwóch graczy bilardowych). Orkiestra wszędzie gdzie tylko mogła rozsławiała dobre imię naszej szkoły i miasta Opole, inaczej mówiąc: wszyscy mogli nas usłyszeć i poznać (od której strony - nie powiem). Odpoczywajcie Głuchołazy, odpoczywajcie, bo za rok pewnie znowu tam zawitamy... Albercik (Marcin Alberski)
> I Warsztaty Muzyczne (Głuchołazy)
czas: styczeń 2001
miejsce: Głuchołazy
uczestnicy: OD ZSE
miejsce obozowania: Szkolne Schronisko Młodzieżowe w Głuchołazach
transport: PKP
cel: przygotowanie nowego programu artystycznego oraz wypoczynek z czynną rekreacją
byliśmy w: Zlatych Horach (CZ) oraz spacerowaliśmy po terenie Głuchołaz.
organizacja dnia: odbywały się codzienne w dwóch blokach (rano i popołudniu) w zależności od lekko kapryśnej pogody, w pozostałym okresie czasu członkowie OD ZSE wypoczywali.
Od września 2000 roku rozpocząłem pracę z zespołem, który był w rozsypce po niespodziewanej śmierci mego poprzednika parę miesięcy wcześniej. Zbiegło się to z obchodami 50 – lecia istnienia Szkoły. Czasu było niewiele a wyzwanie duże. Udało się jednak i po zintensyfikowaniu prób zespół zaprezentował się podczas gali jubileuszowej w Teatrze im. J. Kochanowskiego w Opolu. Tak rozpoczęła się moja praca z zespołem. Otrzymałem od Dyrektora Szkoły p. Władysława Opoki prawo swobodnej pracy i organizacji prób w dawnej „Harcówce”, którą otrzymaliśmy do własnej dyspozycji. W listopadzie 2000 roku przedstawiłem Dyrekcji autorski projekt Warsztatów Muzycznych dla członków orkiestry. Od 2001 roku zaczęły regularnie się odbywać w czasie ferii zimowych a potem od 2005 roku także w edycji letniej. Naczelnym zadaniem warsztatów jest przygotowanie nowego programu na kolejny rok i sezon artystyczny, oraz doskonalenie pracy zespołowej i indywidualnej. Warsztaty mają także za zadanie scalać potencjał ludzki zespołu, doskonalić muzyków. Jest to także możliwość zawiązywania silnych związków między członkami zespołu, szczególnie tymi, którzy są pierwszy rok w zespole. To także wypoczynek i przede wszystkim czas, w którym Orkiestra Dęta może przygotować nowy program na kolejny sezon muzyczny.
To były I Warsztaty Muzyczne, które jak się potem okazało rozpoczęły cykliczną serię tego typu spotkań, które trwają do dnia dzisiejszego. Uczestnikami było 14 uczniów z Opolskiego Elektryczniaka. Niestety nie zachowały się w archiwum zdjęcia z warsztatów. (Przemysław Ślusarczyk)